Co zrobić, żeby łysemu wyrosły włosy? Dlaczego w Wielką Środę zrzucano z wieży kościelnej kota w garnku? Po co w Wielki Piątek czarownice objeżdżały tyłem kościół na łopatach do chleba? 15 ludowych obrzędów i przesądów wielkanocnych, o których nie miałeś pojęcia!
Nietypowe obrzędy wielkanocne z Polski Południowo-Wschodniej:
1. Łysi i majowy deszcz:
W czasie pierwszego majowego deszczu dziewczyny wychodziły na zewnątrz, żeby zmoknąć. Majowy deszcz miał zapewnić im kręcone włosy. Na deszcz wychodzili też łysi – po to, żeby im włosy odrosły.
2. Grzmot i wyrwidąb:
Mężczyźni po usłyszeniu pierwszego w roku grzmotu tarzali się po ziemi, a następnie udawali, że podnoszą dom lub wyrywają z korzeniami duże drzewo. W niektórych wsiach było inaczej. W czasie pierwszego grzmotu mężczyźni obwiązywali się słomianym powrozem i udawali, że coś robią. Miało to zapewnić, że nie będą ich krzyże bolały w czasie żniw.
3. Matki Boskiej Roztwornej:
25 marca wierzono, że ziemia „się otwiera” i zaczyna się wiosna. Wraz z otwieraniem się ziemi swoje siedziby opuszczały też dusze zmarłych i wracały na ziemię. W tym czasie nie wolno było dotykać ani zbóż przeznaczonych do zasiewu, ani ziemniaków przeznaczonych do sadzenia, jaj do wylęgu, a także wykonywania prac w polu.
4. Judasza na drzewo albo żydowi pod dom:
W Wielkim Tygodniu urządzano rytuał tzw. Judasza – symbol śmierci i zimy (coś jak marzanna). Judasz był zrobioną z gałganów i siana kukłą, którą chłopcy wieszali na drzewie w Wielki Czwartek wieczorem. W Wielki Piątek, po jutrzni, ściągano go z drzewa i zaczynał się najgorszy dzień w jego krótkiej egzystencji – sąd Judasza. Judasza w czasie sądu można było:
– ciągnąć po wsi za powróz okładając go kijami i obrzucając kamieniami,
– utopić w rzece,
– wrzucić żydowi do domu lub pod okna,
– spalić.
Przed drugą wojną światową sądzenie Judasza było obowiązkiem wszystkich kawalerów w wieku przedpoborowym!
5. Kot w zadrutowanym garnku (uwaga, okrutne!):
Do czasów pierwszej wojny światowej zamiast Judasza praktykowano zrzucanie czarnego kota w zadrutowanym, wypełnionym popiołem garnku, z wieży kościelnej. Żywego kota łapano i pakowano do garnka w Wielką Środę. Gdy garnek z kotem spadł na ziemię zgromadzeni wokół niego chłopcy klekotali specjalnymi kołatkami. (Czarne koty uważane były za zwierzęcą postać demona. Wywalając kota w garnku wierzono, że wygania się samego demona.)
Na szczęście zwyczaj ten upadł w 1875 r. po proteście mieszkańców skierowanym do władz Sanoka. Protest okazał się skuteczny. Kota zamieniono na kukłę, którą następnie topiono w Sanie.
6. Dla zdrowia ludzi i na wiatry dla zwierząt:
W Wielki Piątek wieszano na przydrożnych krzyżach stare koszule chorych ludzi. O północy, lub „o świcie, zanim ptak zaśpiewa” kąpano się u zbiegu kilku strumieni. Miało to zapewnić zdrowie, urodę, wyleczenie wrzodów, zniknięcie czyraków i innych chorób skórnych. Następnie wodę zabierano do domów i święcono w Wielką Sobotę. Woda ta nigdy nie mętniała, pomagała na uroki, kropiono nią pszczoły, leczono ludzi lub wzdęcia u zwierząt.
P.S. Niektórzy, by zapewnić sobie gładką cerę, w czasie kąpieli w potoku pocierali twarze kamieniami.
7. Dęby na zdrowe zęby:
W Wielki Piątek o świcie dzieci myły zęby w wodzie z rzeki, a następnie biegły do najbliższego dębu, chuchały kilka razy w jego pień, krzycząc: „Dębie, dębie, daj, żeby było zdrowe, to co jest w gębie!”
8. Diabeł w lustrze:
W Wielki Piątek, zwłaszcza po południu, nie wolno było wykonywać żadnych prac. Tego dnia obowiązywał także bezwzględny zakaz oglądania się w lustrze. Lustro zasłaniano lub odwracano do ściany. Jeśli kto jednak zapomniał się i spojrzał w lustro, mógłby ujrzeć w nim samego diabła lub, co gorsze, zostać obsypanym krostami. W lustro można było spojrzeć dopiero po święceniu pokarmów.
9. Zalepić Jezusa:
W Wielki Piątek nie można było lepić ścian, bo wierzono, że zalepi się Pana Jezusa, który nie będzie mógł zmartwychwstać.
10. Czarownice na łopaty!
W Wielki Piątek ludzie czuli się także zagrożeni przez czarownice. Tego dnia czarownice, żeby nie brakło im nigdy sera i mleka, tyłem trzykrotnie objeżdżały kościół na łopatach do chleba.
11. Przeciwogniowe jaja:
Jaja, które kury zniosły w Wielki Piątek, święcono, ale ich nie jedzono. Były przechowywane, a w razie pożaru rzucano nimi w płomienie, by ugasić ogień.
12. Ogon krowy sąsiada:
W Wielki Piątek łemkowskie kobiety biegły nago dookoła stajni i skrobały progi stajni sąsiadów, w których stały dojne krowy. Następnie ucinały im kawałek ogona, podpalały go, a dymem okadzały własne stajnie i krowy.
13. 1, 2, 3, czarownica patrzy!
Wierzono, że w czasie Wielkanocnej rezurekcji czarownica nie była w stanie obejść kościoła wraz z całą procesją trzy razy, ale tylko raz. W ten sam sposób można było zdemaskować kobietę, która chciała zostać czarownicą, dlatego bacznie obserwowano wszystkie niewiasty. Szczególnie na baczności musiały się mieć staruszki, które chciały zająć miejsce siedzące i wcześniej wchodziły do kościoła.
14. Łysemu to nie grozi:
W Wielką Niedzielę nie można było się czesać. Jeśli ktoś uczesał się w Wielkanoc, jego włosy nie zgniłyby w grobie, co uważane było za karę Bożą.
15. Dziad z flaszą:
Zdarzało się, że oblanie dziewczyny w Lany Poniedziałek było równoznaczne z oświadczynami. Pominięcie podczas oblewanego było natomiast dla dziewczyny wielkim wstydem. Czasem nielubianym dziewczynom chłopcy smarowali szyby w oknach wapnem lub gliną i podrzucali „dziada” z flaszką, w której była gnojówka.
* 16. Cygan kradnie, bo może:
Powszechnie wierzono, że do przybicia Chrystusa do krzyża Żydzi przygotowali cztery gwoździe. Cygan, litując się nad Jezusem, ukradł jeden z nich i zakopał w ogrodzie. Na drugi dzień z gwoździa wyrósł chrzan, tak gorzki, jak męka Chrystusa. Dlatego mówi się, że Cyganie mają odpuszczony grzech kradzieży po wsze czasy.
Uwaga! Nie robię sobie z Was jaj!
Przy pisaniu tekstu korzystałam z książki Andrzeja Karczmarzewskiego:
Ludowe obrzędy doroczne w Polsce południowo-wschodniej, Rzeszów 2011.
Nie bądź sknera,
jeśli podobał Ci się tekst, podziel się z innymi!