Nigdy nie uczyłam się niemieckiego. Po niemiecku potrafię powiedzieć Guten Morgen, stille Nacht i Eiswein. Ostatnio jednak, dzięki uprzejmości odkryj Brandenburgię, do mojego ograniczonego słownika dołączyło nowe słówko – Kürbis, czyli dynia.
Spis treści
Bliżej, niż myślisz
Z dyniami zawsze kojarzyły mi się Stany Zjednoczone. Dynie wydają mi się nieodłącznym elementem życia na amerykańskiej wsi i symbolem jesiennych zbiorów. Ciasto dyniowe jest też jednym z przysmaków serwowanych z okazji Święta Dziękczynienia, obchodzonego w USA w ostatni czwartek listopada.

Zawsze chciałam zobaczyć rozległe farmy, na których jesienią urządza się wielkie dyniobrania. To nie żart! Dwa tygodnie temu, gdy rozmawialiśmy ze znajomymi o motywach podróży do USA, mój pomysł wyjazdu na dyniobranie jakoś nie spotkał się ze zrozumieniem… zupełnie nie wiem dlaczego 😉

Na szczęście okazało się, że wcale nie trzeba w tym celu przemierzać Atlantyku, a wystarczy się wybrać 124 km za naszą zachodnią granicę. 124 km – tyle dokładnie dzieli polskie Słubice od Spargel und Erlebnishof Klaistow, czyli farmy szparagów, która jesienią zamienia się w farmę dyń.
Festiwal dyni w Spargel und Erlebnishof Klaistow
Brandenburgia, stając się moim nowym i znacznie bliższym Connecticut, naprawdę dała radę! Nieco przaśny charakter imprezy (był m.in. Elvis jeżdżący na szczudłach na rowerze) świetnie oddawał swobodny klimat takich targowisk.

Cały teren Spargel und Erlebnishof Klaistow można było podzielić na 3 główne obszary. Pierwszy z nich stanowił teren dyniowego targowiska, gdzie na belach siana i w drewnianych skrzyniach ułożono niezliczone ilości różnych gatunków dyń.

Druga część była rajem dla głodomorów – wielka, kilkuczęściowa stołówka sąsiadowała z dobrze zaopatrzonym w lokalne produkty sklepem.


Trzecia – ostatnia – była rajem dla dzieci. Na czas festiwalu na placu zabaw ustawiono dyniowe rzeźby w różnych, wymyślnych kształtach.

Spargel und Erlebnishof Klaistow okazał się więc idealnym miejscem na niedzielne popołudnie:
- dla grup zorganizowanych (duże stołówki są w stanie obsłużyć duże grono zgłodniałych podróżnych),
- dla rodzin z dziećmi (sporych rozmiarów plac zabaw ze zjeżdżalnią, samochodzikami i dmuchaną trampoliną jest w stanie zająć pociechy na dobrych kilka godzin),
- dla zapalonych foodies, którzy w świetnie zaopatrzonym sklepiku z lokalnymi pysznościami z chęcią wydadzą całe przewidziane na wyjazd kieszonkowe 😉

Sklep z regionalnymi specjalnościami i duże, wspólne dla kilku restauracji jadalnie, od razu skojarzyły mi się ze zlokalizowanymi przy japońskich autostradach „drogowymi dworcami” (michi-no eki, 道の駅) – w Polsce beznamiętnie nazywanych MOPami (Miejsca Obsługi Podróżnych). Zwłaszcza, gdy autostrada biegła przez kilka prefektur, na takich japońskich MOPach można było spróbować regionalnej kuchni i obkupić się w lokalnie wytwarzane, charakterystyczne tylko dla tego regionu przysmaki.

Dynie na talerzu
Pomijając fakt, że z powodu moich podróży jeszcze nie dorobiłam się piekarnika, co roku jestem pod wrażeniem, gdy cały Pinterest zaczyna pękać w szwach od przepisów na domowe ciasta, zupy i zapiekanki z dyni. Na szczęście w Spargel und Erlebnishof Klaistow można było dostać nie tylko dynie w formie surowej ale i w przetworzonej. Lokalne restauracje przygotowały na czas dyniowego festiwalu specjalne menu, a w nim: dyniowa zupa, dyniowe ravioli, purée z ziemniaków i dyni, dyniowe gofry, ciasto i lody!

Kürbisfestival – prawdziwy festiwal dyni
To, że nigdy nie widziałam tylu różnych gatunków dyni na raz, to pół biedy. Ja (przyznam szczerze) nie miałam pojęcia o istnieniu zdecydowanej większości wystawianych na sprzedaż w Spargel und Erlebnishof Klaistow dyń. Kraje ich pochodzenia można śmiało zaznaczyć na mapie, której pozazdrościłby niejeden bloger podróżniczy – USA, Australia, Japonia….





Dynia Hokkaido, znana też jako Japanase Red Kuri Pumpkin, również pochodzi z Japonii. Ma charakterystyczny kształt i ciemno pomarańczowy kolor. Jako jedyna może być jedzona ze skórką.

Dynia jest jedną z najstarszych roślin uprawianych przez człowieka. Źródła archeologiczne i botaniczne wskazują, że człowiek uprawiał dynię już 10 tysięcy lat p.n.e.




Dynie nie do jedzenia
Ponieważ nie miałabym pojęcia co, prócz Halloweenowego lampionu, mogłabym zrobić z dynią, zajęłam się czymś, o czym pojęcie mam – czyli dyniami dekoracyjnymi. Owoce dyni ozdobnej przeważnie nie nadają się do spożycia, natomiast doskonale sprawdzają się jako element dekoracyjny jesiennych balkonów, tarasów i ogrodów. Dlatego równo tydzień po wizycie w Spargel und Erlebnishof Klaistow podwinęłam rękawy i zabrałam się za gruntowne zmiany w moim małym, balkonowym ogródku na Białołęce. Efekty mojej pracy możecie ocenić sami:

Zawsze niezmiernie podobały mi się fikuśne kształty i kolory dyń ozdobnych, ale nie wpadłabym na to, by je jakkolwiek klasyfikować. Są jednak tacy, co wpadli i jeszcze nadali nazwy ich poszczególnym rodzajom! I tak:
- dynie Turecki Turban mają owoce dwukolorowe, przypominające kształtem turban,
- dynie Autumn Wings mają owoce wydłużone, ozdobione wzdłuż brzegów podłużnymi, nieregularnymi wypustkami,
- dynie Little Indian mają owoce małe o różnych kształtach i kolorach,
- dynie Chameleon mają wielobarwne owoce o bruzdowanej skórce,
- dynie Pear Bicolor mają owoce gruszkowate, w połowie zielone, a w połowie żółte,
- dynie Flat Striped mają owoce ciemnozielone, okrągłe, pokryte podłużnymi, jasnymi pasami.

Dynie można było wybierać samodzielnie lub skorzystać z gotowych, losowo wybranych pakietów. Na miejscu były dostępne siatki na dynie. Moje pieczołowicie wybrane owoce kosztowały niecałe 9 euro.


Wystawa figur z dyni
Z okazji święta dyni w Spargel und Erlebnishof Klaistow odbywa się wystawa dyniowych figur. W tym roku motywem przewodnim dyniowych figur jest cyrk.

W sobotę, 24 września, odbędą się tu wybory Króla Dyni 2017






Gdzie leży Spargel und Erlebnishof Klaistow?
ładowanie mapy - proszę czekać...
Nie bądź sknera,
podziel się z innymi!