Czy mieszkając w dużym mieście, będąc samoutrzymującą się panną ze świeżo zaciągniętym kredytem hipotecznym na karku i sześciocyfrowym minusem na koncie po spełnieniu marzeń o wolontariacie w Afryce, wypada jeszcze marzyć o podróżach? Głupie pytanie. WALIZKI PAKOWAĆ!
Primo: Jak oszczędzać na podróże
Nie czarujmy się. Warszawa należy do czołówki najdroższych miast w Europie pod względem kosztów życia (chodzi o różnicę między zarobkami jej mieszkańców a kosztami życia: zakupu lub wynajmu mieszkania, biletami na komunikację miejską, jedzeniem na mieście, codziennymi zakupami, cenami wstępu do obiektów kultury itd.). Podobno najbardziej przyjazny swym mieszkańcom jest Berlin, choć tam byłam tylko przejazdem i nie udało mi się zaznać owego dobrobytu 😉
Niemniej, gdziekolwiek byśmy nie byli, zawsze jest kilka rzeczy, które można zmienić w swoim postępowaniu. Przykładowe sposoby na oszczędzanie przed podróżą:
✈ Bądź realistą. Masz kartę Multisport, członkostwo w fitnssclubie lub regularny karnet na siłownię, tylko… w zeszłym tygodniu byłeś przeziębiony, później ta delegacja, a wczoraj padało? W zeszłym miesiącu też? Boże, poszłabym dzisiaj, ale na ten aerobik to tak daleko i jeszcze ubierać się trzeba, bo zimno. No dobra, doskonale znam te wymówki. To moje własne i jestem do nich bardzo przywiązana 😀 Nie chcąc nic sugerować wprost nadmienię tylko, że złej tanecznicy i rąbek spódnicy przeszkadza, a tą chudą Chodakowską to chyba na youtube widziałam…
✈ Nie jedz na mieście. Wiem, że to wymaga trochę czasu i wysiłku, bo trzeba poczołgać się po pracy do sklepu, odstać swoje w kolejce, ciągnąć te cholerne siaty do domu, wypakować, a następnie stanąć przy przysłowiowych garach i jeszcze czasem wysilić się intelektualnie (bo np. zapomniałam dodać jajka do ciasta na naleśniki…), ale uwierz mi, będzie taniej. Sto razy taniej. I twój lekarz też będzie zachwycony.
✈ Odmów sobie. Wcinasz snickersy w każdej przerwie między zajęciami? Wcinaj co poniedziałek, przynajmniej sobie początek tygodnia osłodzisz. Kochasz książki i koniecznie chcesz przeczytać tą najnowszą, co tak zalotnie zerka na ciebie z witryny sklepowej empiku? Załóż kartę biblioteczną w dobrej bibliotece. Uwierz mi, wyjdzie taniej i teraz i przez następne 10 lat. Musisz ją mieć? (OK, rozumiem argument.) Sprawdź cenę w sklepie, po czym wyszukaj książkę w internecie, kup taniej, a RÓŻNICĘ W CENACH ODŁÓŻ DO SKARBONKI. To taka nagroda dla Ciebie, za spryt 😉 (uwaga na koszty przesyłki, może można odebrać osobiście? – czuwaj!)
✈ Zamień na tańszy zamiennik. Wiesz, jak pani w aptece. Szykowaliście się na sobotni weekend w kinie? (Ha! kilka weekendów w kinie z dziewczyną może nieźle nadszarpnąć Twój miesięczny budżet. A co, jak sobie jeszcze duży popcorn zażyczy?! Lepiej weź ją na romantyczny spacer, za tydzień mają rozbłysnąć świąteczne iluminacje – będzie zachwycona 🙂 ). A może zamiast kina wystarczy wykonać kilka telefonów do bliskich znajomych i noc romantycznych komedii, 10 godzin ze Star Trekiem lub wieczór z psychodelicznym horrorem będziecie mieć na swojej kanapie? (jakkolwiek to zabrzmiało dwuznacznie… pozostawiam do interpretacji własnej 😉 ).
Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło – jeśli znajomi zrobią przysłowiowy „najazd na chatę”, to będzie wesoło, może nawet ktoś pomyśli o chipsach (no dobra, tu minus. Gospodarz zawsze, ale to zawsze powinien mieć coś dla gości. Przecież chcemy być dobrym gospodarzem). Jak nie, zostaje nam jeszcze odwiedzenie starego kumpla z pokaźną filmoteką. Nie dość, że pożyczy, to jeszcze doradzi. Trzeba tylko pamiętać o regularnym oddawaniu. Piwo dla kumpla za fatygę i tak wyjdzie taniej, niż jakikolwiek bilet do kina. A reszta – DO SKARBONKI 😀
Secundo: Jak zarabiać na podróże
✈ Podejmij dodatkową pracę. Jesteś studentem? Oferty pracy powinny pchać się do ciebie drzwiami i oknami, każdy pracodawca doceni kogoś, od kogo nie trzeba jeszcze odprowadzać składek. Masz rodzinę, pracujesz na pełen etat i fizycznie po prostu NIE MA SZANS by wziąć na siebie na stałe dodatkowe zobowiązanie? Hm, jako profesjonalny szczur biurowy siedzący minimum 8 godzin za biurkiem (plus 2 godziny dziennie na dojazdy) coś o tym wiem, niemniej staram się co roku wypuszczać 2-3, pisane głownie po nocach i w weekendy, artykuły naukowe do publikacji zbiorowych. Byłam pilną studentką, znam się na tym co robię, recenzenci są kontent – dlaczego ten potencjał miałby się marnować? Nie ma powodu.
✈ Inwestuj w siebie. Rozwijaj swoje pasje i inwestuj w nie, ale inwestuj mądrze. Pracuj nad nimi wytrwale i pamiętaj, że każda godzina pracy ma swoją cenę. Masz jakiś unikalny talent? Doskonale dogadujesz się ze zwierzętami? Znasz biegle francuski? Może malujesz lub komponujesz muzykę? Zainwestowałeś w programy dla grafików komputerowych? Zapisałaś się podyplomówkę z architektury wnętrz i biegasz codziennie po pracy na zajęcia przeklinając pogodę i swoje zachcianki? Dobrze! Bo to jest inwestycja. (Ja ostatnio odkurzyłam moje zdolności muzyczne po prawie dekadzie nieużywania, kupiłam na aukcji zupełnie odjechany instrument – ktoś słyszał o autoharfie? No właśnie, tak myślałam… i mam zamiar uskuteczniać na nim grę nie tylko dla siebie. Kto wie, może zaczniemy kiedyś podróżować razem? Będziecie o tym wiedzieć!) Teraz usiądź i zastanów się jak możesz przekuć zainteresowanie na materialne korzyści. Jutro zrób to samo. I pojutrze. Podejdź do tematu zadaniowo – nie wyjdę, póki czegoś nie wymyślę. I wymyślisz, wiadomo. Oczywistym jest, nie rzucisz pracy, ale kilka dodatkowych groszy w portfelu zawsze się znajdzie. Napisałam w portfelu? Tfuuuu! W SKARBONCE. IDŹ TO DO SKARBONKI ZANIEŚ. W portfelu, phi, dobre sobie. Zaraz byś pewnie wydał, i co?! 😉
✈ Bądź przedsiębiorcza. Wyprowadziła się starsza siostra i w końcu możesz przejąć jej znacznie większy od Twojego pokój? Bajecznie. Byłoby jeszcze cudowniej, gdyby w końcu zabrała te wszystkie graty i zakurzone książki, ale mówi, że jej niepotrzebne. Niepotrzebne to niepotrzebne, a komuś innemu zawsze mogą się przydać, więc obfotografuj i wystaw wszystko na aukcjach. Żmudna i średnio ciekawa robota (później jeszcze trzeba odpokutować na poczcie zachciankę wysłania czegokolwiek), ale stosunkowo łatwy sposób zarobienia kilku dodatkowych groszy. DO SKARBONKI, albo na lokatę, jeśli wyprawa odległa w czasie, a kwota minimalna się uzbierała. Przynajmniej będzie pewność, że nie wydasz!
I na koniec taka tam scenka rodzajowa, ku ogólnej radości:
– Ty to musisz w tej swojej pracy sporo zarabiać!
– No, jasne, same kokosy! (Kokosy powiedziałam? Cholercia, figę miałam na myśli…)
– Pewnie premie to macie co kwartał tam, nie?
– Regularnie! Co kwartał każdej dekady, a jak nie, to minimum co rok przestępny!
– Słuchaj, to jak u Ciebie tak krucho z kasą, a Ty ciągle podróżujesz, … to Ty pewnie nic nie jesz?
– No baaa, a co, wyglądam, jakbym nie dojadała? (toż wystarczy spojrzeć) 😉
Nie bądź sknera,
podziel się z innymi!
Pingback: O zimie w Afryce i podróżach na etacie | Rusz w Podróż