Spis treści
Przewodnik po Garmisch-Partenkirchen
…czyli gdzie zjeść i gdzie pochodzić
Garmisch-Partenkirchen, często znane fanom skoków narciarskich jako GaPa, ma dość ciekawą historię. Kiedyś dwie, zupełnie odrębne miejscowości oddzielone rzeką Partnach – Garmisch i Partenkirchen, zostały połączone na rozkaz Hitlera na rok przed zimowymi igrzyskami olimpijskimi w Monachium (1936), bo przecież wstyd było zapraszać gości na wieś… Prócz tego, a to już historia współczesna, w GaPa funkcjonuje w najlepsze amerykańska baza wojskowa, a w niej znany ośrodek Marshall Center for European Security Studies. Dzięki niemu, w zaciszu bawarskich restauracji i knajpek, wiekowe rzymskie Partenkirchen jest często świadkiem nieoficjalnych, kuluarowych rozmów na wysokim szczeblu, zawierania rozejmów nad barwarskim sznapsem, czy – kolejnych prób pojednania izraelsko-palestyńskiego. A klimat, jak widać, sprzyja rozmowom.
Sama miejscowość jest niezwykle malowniczo położona, to takie alpejskie Zakopane, a jej charakterystyczną cechą (prócz prawie nieustającego wiosną deszczu) są przepięknie zdobione budynki w bawarskim stylu.
Symbolem Górnej Bawarii jest szarotka alpejska oraz… zegarek z kukułką. I uwierzcie, ani jednych, ani drugich tu nie brakuje. Szczęśliwie zegarki nie są pod ochroną, więc śmiało możemy zabrać jeden z nich do domu, a z łatwością dostaniemy je w centrum GaPa. Bawarskie zegary ścienne bywają bardzo zdobne, a ich mechanizmy kukułkowe nieraz potrafią zaskoczyć. Szczególnie polecam wybrać się do sklepu z zegarami o 12:00. Jest to naprawdę wyjątkowe doświadczenie 🙂
Restauracje w Garmisch-Partenkirchen
Gdy zgłodniejemy można wybrać się do jednej z tradycyjnych bawarskich restauracji. Jedzenie jest bawarskie jest dobre, tłuste i kaloryczne, czyli jak na górali przystało. Mój zdecydowany numer jeden to Café Bistro Mukkefuck (Zugspitzstrase 3). Ma bogatą ofertę dań (Tripadvisor też chwali!), ale szczególnie polecam niemieckie sznycle (jakże by inaczej!) i bawarską zupę. Jest gęsta, tłusta i… nie musicie zamawiać drugiego dania, uwierzcie.
Za to późną porą (wróć: jeśli nie jesteś kierowcą, to w sumie przez cały dzień 🙂 ) polecam rozgrzewać się i relaksować przy sławnych niemieckich sznapsach oraz chłodzić przy tradycyjnym, jasnym, bawarskim piwie. Gdzieniegdzie sznapsy serwowane są na dłuuugich deskach, po 8 kieliszków. Jeśli będziecie mieć okazję, pytajcie o serwowane na gorąco czekoladowo-kawowe sznapsy z zimną bitą śmietaną. Pycha! Od Natalii ze Złotej Proporcji dowiedziałam się, że nazywają się Bierschnaps. Zobaczcie jak smakowicie wyglądają 🙂
Godziny otwarcia restauracji w Garmisch-Partenkirchen
Warto zwrócić uwagę na nietypowe godziny otwarcia restauracji. Jeśli lunch jest podawany między godziną 15:00 a 17:00, to o 16:35 nie mamy raczej już czego szukać, bo często po prostu nawet nie zostaniemy wpuszczeni. Poza sezonem restauracje, zwłaszcza te w górach, otwierane są tylko na specjalne, organizowane w nich wydarzenia, dlatego do tych najbardziej oddalonych warto zadzwonić zawczasu (szczególnie polecam malowniczo położone Berggasthof Pflegersee; z wszystkich trzech podejść udało mi się zjeść w niej tylko raz i to przy okazji służbowej kolacji). Ach, i nie zapominajcie o napiwkach… nie są wymagane, ale… oczekiwane. Brak napiwku będzie równoznaczny z niezadowoleniem z jedzenia / obsługi, a „przypadkowe” zapominalstwo nie jest dobrze postrzegane.
Zarówno w Garmisch jak i Partenkirchen oczekujcie obsługi w tradycyjnych, bawarskich strojach. Restauracje to bardzo często interesy rodzinne, które rządzą się swoimi prawami. Panuje tam też „niemiecka gościnność”, w pełnym tego słowa znaczeniu, więc nie zrażajcie się, gdy obsłuży was nie słodziutka kelnereczka-podlotek, a typowa karczmarka – właścicielka zajazdu 😉
Inne atrakcje w Garmisch-Partenkirchen
By zobaczyć malowniczą, błękitną od topniejących w górach lodowców wodę rzeki Partnach, można się wybrać na krótki spacer wzdłuż Zugspitzstrase w kierunku Grainau. Po drodze miniemy kilka sklepów z pamiątkami, w tym wielki sklep poświęcony dirndl, tradycyjnemu, bawarskiemu strojowi kobiecemu. Po drodze będą też stacje benzynowe i 2-3 supermarkety, gdzie można się zaopatrzyć w rzeczy na śniadanie nie bankrutując przy tym. Przy wylocie z miasteczka, na terenie Marshall Center znajduje się stylowy Edelweiss Lodge and Resort, świetny hotel/SPA, zarządzany w iście amerykański sposób z równie amerykańską obsługą. W większości służy za bazę hotelową dla ważnych gości oraz ośrodek rekraacyjno-wypoczynkowy dla wracających z misji żołnierzy amerykańskich i ich rodzin. Poza murami centrum znajduje się pomnik George C. Marshalla, któremu powojenne Niemcy zawdzięczają tak wiele, a my nic…
Partnachklamm
Do wąwozu rzeki Partnach wiedzie droga prowadząca od skoczni olimpijskiej. Sam wąwóz, niezwykle piękny i malowniczy, ma ok. 80 metrów głębokości. Niegdyś wąwozem tym spławiano drewno z wyższych partii gór. Była to praca bardzo niebezpieczna. Przy drodze do wąwozu zobaczymy krzyż upamiętniający śmiałków, którzy zginęli podczas spławiania. W samym wąwozie możemy też zobaczyć wykutą w skale kapliczkę z Matką Boską, która miała ochraniać pracujących tam mężczyzn.
Wejście do wąwozu jest płatne (ok. 3,5 euro), a jego otwarcie uzależnione od warunków pogodowych. Na wytrwałych na szczycie wąwozu czeka tradycyjna bawarska restauracja – konieczne są jednak wcześniejsze rezerwacje, bo zamiłowanie do niemieckiego porządku bywa tak silne, że nawet jeśli są w danej chwili miejsca, to możemy nie zostać obsłużeni 😉 Powrót z restauracji możliwy jest na dwa sposoby – pieszo, drogą, którą przyszliśmy, lub chyba najstarszą w całych Niemczech kolejką linową, co również jest przeżyciem samym w sobie (polecam!).
.
Więcej informacji o atrakcjach Garmisch-Partenkirchen znajdziesz na blogu Agnieszki.
Co robić, jak już zjemy i wypoczniemy?
Wycieczki w Alpy
Zugspitze (2962 m n.p.m.).
Zugspitze, czyli najwyższy szczyt Alp niemieckich. Wejście i zejście zajmuje minimum 14-16 godzin przy dobrych warunkach pogodowych. W zależności od warunków pogodowych trasa może trwać nawet 30 godzin lub… dłużej. Tych, którzy nie czują się na siłach, za 50 euro wwiezie na szczyt kolejka linowa. Przy dobrej widoczności zapierające dech w piersi widoki gwarantowane. Na szczycie tradycyjnie czeka na turystów bawarska restauracja. Ceny adekwatne do wysokości n.p.m.
Zimą, na austriackim zboczu Zugspitze organizowane są nocne zjazdy na sankach po trasie narciarskiej. Sprzęt można wypożyczyć na miejscu. Zabawa murowana, gogle niezbędne!
Alpspitze (2628 m n.p.m.).
Podobnie jak w przypadku Zugspitze funkcjonuje tu (odrobinę tańsza) kolejka linowa Alpspitzbahn, zimą głownie okupowana przez narciarzy. Na szczycie czeka na nas 13-metrowa platforma widokowa AlpspiX, z której roztaczają się przepiękne widoki na okoliczne góry oraz oczywiście restauracja. Ceny są w miarę przystępne, porcje duże. Piwo z widokiem na GaPa i otaczające je Alpy – bezcenne. Poza sezonem narciarskim możliwy trekking / hiking po wyznaczonych trasach.
Kramerspitze (1985 m n.p.m.)
Góruje nad GaPa z przeciwnej strony niż Zugspitze i Alpspitze. W przeciwieństwie do swoich wyższych kolegów NIE ma ani wyciągu, ani restauracji na szczycie (jest jedynie krzyż z ławeczką i olbrzymie poczucie przestrzeni 😉 ). Najpopularniejsza (i stosunkowo łatwa przez większą część) trasa wiodąca w górę jest przyzwoicie oznaczona, dłuższe zejście gorzej oznakowane, przez las.
Wokół jeziora Eibsee
Bardzo przyjemna wycieczka wokół malowniczego jeziora o przepięknej, błękitnej barwie. Podobną barwę mają wody rzeki Partnach, którym kolor nadają topniejące w górach lodowce. Spokojny spacer wokół Eibsee zajmie nam około 2 godzin (~ 7 km). Gorąco polecam i latem, i zimą. Spójrzcie sami:
Mittenwald
Mała bawarska miejscowość, której sławę przynieśli pracujący tu onegdaj znani lutnicy. W centrum miejscowości, niedaleko wielkich skrzypiec, można zaopatrzyć się w pamiątki oraz zjeść smacznie i tanio. Prawdziwa bawarska kiełbasa po zaskakujących jak na Bawarię cenach – i bardzo dobra.
Klasztor i browar benedyktynów w Ettal
Czyli uczta dla ducha i ciała. Opactwo powstało już w 1330. Jego bogato zdobiony kościół zbudowany został na planie dwunastoboku jako ideowa kopia Grobu Pańskiego w Jerozolimie. Przy klasztorze funkcjonuje browar, w którym można zaopatrzyć się w lokalne wyroby. Piwo „Ettal” można również śmiało dostać w sklepach w całej Bawarii.
Po drodze do Ettal, jakieś 8 km od Garmisch-Partenkirchen miniemy Oberau. Jest to niewielka miejscowość, jednak warto zwrócić w niej uwagę na znajdującą się przy trasie restaurację Dubrovnik z wielkimi, pysznymi daniami dla 2 osób i przemiłą obsługą. Byłam tam wielokrotnie i ani razu nie wyszłam stamtąd zawiedziona.
Dalsze wycieczki
Linderhof.
Położony 26 km od Garmisch neobarokowy pałac Linderhof należy do jednych z największych perełek regionu (koniecznie trzeba go zobaczyć!). Linderhof jest jednym z trzech zamków króla Ludwika II Bawarskiego, zwanego Szalonym. Jest to jedyny w pełni ukończony pałac, w którym władca faktycznie mieszkał przez dłuższy czas. Ludwik II zamieszkiwał Linderhof samotnie, nigdy nie zapraszając gości. Jednym z wynalazków powstałych na potrzeby władcy był stół-zapadnia, który nakrywany był przez służbę w pomieszczeniu poniżej jadalni, a następnie podnoszony do wyższego pomieszczenia. Co ciekawe, na stole często kładziono cztery nakrycia, gdyż król nie lubił jeść w samotności. Przy stole towarzyszyła mu często wyimaginowana Maria Antonina, Ludwik XV lub markiza de Pompadou.
Füssen
Leżące prawie u stóp baśniowego zamku Neuschwanstein Füssen zaskoczy nas dość abstrakcyjnie pomalowanym, późnogotyckim zamkiem wysokim, barokowym zespołem klasztornym św. Magnusa, średniowiecznymi domami i idyllicznymi placykami. Miejscowość jest także niebywałą atrakcją dla wszystkich łasuchów. Na malowniczych uliczkach starówki znajdziemy wyśmienite kawiarnie i cukiernie. Po prostu nie chce się z nich wychodzić 🙂
Neuschwanstein
Zamek, którego dzięki Disneyowi nie trzeba nikomu przedstawiać. Co ciekawe, Ludwik II zdążył go ukończyć jedynie w 40% i nigdy w nim nie zamieszkał na stałe. Zamek miał być jedną z najnowocześniejszych budowli ówczesnego świata. Był wyposażony m.in. w centralne ogrzewanie oraz windę (ale ten numer już znamy z Linderhof 😉 ). Gdy król „przypadkowo” utonął w pobliskim jeziorze prace nad jego neoromańsko-pseudomauretańsko-neogotyckim zamkiem zostały przerwane.
Uwaga! Bilety do zamku kupuje się w kasach u podnóża góry zamkowej. Wydawane są na konkretne godziny zwiedzania, w zależności od języka.
Garmisch-Partenkirchen praktycznie:
- W GaPa jest jeden, znajdujący się w centrum miasta, nocny klub „Peaches”, do którego schodzą się żołnierze na przepustkach oraz młodzież szukająca wrażeń. Imprezownia wyposażona w dwie sale i ogródek z kominkiem. Często w obsłudze można trafić na Polaków.
- Ceny w Bawarii są wysokie. Dla przykładu: 300-gramowe pudełeczko malin w środku lata kosztuje „jedyne” 4 euro.
- Do Garmisch-Partenkirchen najłatwiej dostać się autostradą lub pociągiem z Monachium. Należy jednak zwrócić uwagę na wiosenne deszcze – bywa, ze z powodu długotrwałej ulewy drogi i tory są zamknięte dla ruchu.
- Jeśli chcemy wybrać się z GaPa na wycieczkę koleją warto skorzystać z promocyjnych biletów. Najbardziej opłacalne są bilety grupowe na kilka osób, najmniej – dla jednej osoby. Czasem warto zrzucić się z przypadkowymi osobami jeśli jedziecie / wracacie w tym samym terminie. Ciekawą opcją jest np. jednodniowa wycieczka do Innsbrucku w Austrii.
- Pogoda: otoczone górami GaPa leży w jakiejś magicznej deszczowej kotlince, gdzie czasem potrafi padać nieprzerwanie przez kilka dni, a nawet tydzień. Wystarczy natomiast przekroczyć otaczające je góry i dosłownie po 10 km mamy zupełnie inną, słoneczną pogodę.
- Jeśli wracamy samochodem na lotnisko w Monachium warto doliczyć zapasowy czas. Nie chodzi tu o korki w samym Monachium, ale o podziemny tunel łączący Garmisch-Partenkirchen z resztą świata. Bywa, że jest zakorkowany albo pod ziemią, albo przy wylocie na autostradę. Objazd trasy jest możliwy z zupełnie drugiej strony – trzeba wrócić się do GaPa i przejechać przez Partenkirchen. Trasa ta jest dłuższa, lokalna (choć bardziej malownicza od autostrady).
- Pamiątki, jakie warto ze sobą przywieźć z Bawarii to przede wszystkim bawarskie stroje: żeński dirndl, męskie folkowe spodenki, koszule lub marynarki. Są wyrabiane lokalnie, szyte ręcznie, piękne i… niezwykle drogie, ale za to bardzo wysokiej jakości.
ładowanie mapy - proszę czekać...
A Wy, byliście w Garmisch-Partenkirchen?
Nie bądź sknera,
podziel się z innymi!
Pingback: Czy Garmisch-Partenkirchen to tylko skocznia? Czyli atrakcje w Gapce | Zależna w podróży | Naturalnie
Pingback: Jak zdobyłam Krammerspitze
Pingback: Garmisch-Partenkirchen i Partnachklamm – womenofpoland